Oglądaliście? źródło Za nami kolejny odcinek TVN-owskiego Top Model. Do walki stanęło 14 uczestników, którzy musieli zmierzyć się z trudnym emocjonalnie zadaniem – pożegnać się ze starym wizerunkiem. Czyja metamorfoza okazała się strzałem w dziesiątkę, a kto po transformacji nie potrafił spojrzeć w lustro? Jak zmieniły się uczestniczki I edycji „Top Model”? Są nie do poznania! Były koloryzacje, cięcia, mocne makijaże i odważne stroje. W odcinku, podczas panelu z pokazem mody, pojawiła się Małgorzata Rozenek. Perfekcyjna zachwyciła biało-niebieskim kompletem i długimi, różowymi warkoczami, które dobrze znamy z jej instagramowych zdjęć. W jury gościnnie wystąpił Robert Biedroń. To on razem z pozostałymi ekspertami zdecydował, że z programem jako pierwsza pożegna się Julia. Uważacie, że to dobra decyzja? Afera dubajska: Ujawniono, które polskie celebrytki dorabiają jako ESCORT GIRLS! Zobaczcie spektakularne metamorfozy uczestników. Niektóre chyba się nie udały… Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
EWA MINGE: "Afera o Alpaki. Produkcja Top Model TVN uznała, że ładnie w obrazku będą wyglądały Alpaki. Ich prawo i rzeczywiście obrazek uroczy.Afera dupajska dubajska znowu rozgrzewa polskie media. Dziennikarz śledczy Piotr Krysiak w rozmowie z Wirtualną Polską wyjawił szczegóły głośnego procederu i przemycił kilka faktów na temat bohaterek feralnych wyjazdów. Robi się gorąco... Przypomnijmy krótko, o co cały szum. Przez cztery lata prowadzono w Polsce i Dubaju zakrojoną na szeroką skalę akcję, w której brały udział najróżniejsze polskie celebrytki, modelki, finalistki konkursów piękności i artystki. Dziewczyny, które w Polsce nie mogły liczyć na tak duże zarobki, postanowiły pójść na łatwiznę i za luksusowe seks-wczasy w otoczeniu dubajskich szejków zarabiały ogromne pieniądze. Jak przebiegał proces rekrutacji? Okazuje się, że jak w każdej korporacji, i tutaj obowiązywało kilka szczebli kariery: Wchodziłeś jako dziwka, która obsługiwała sporo klientów i szybko zarabiała duże pieniądze. Ta sama dziwka potem dostawała szanse przyprowadzenia ładnych dziewczyn i dostawała 100 euro dziennie z wynagrodzenia dziewczyny, którą przyprowadziła. Jak przyprowadziła sporo dziewczyn, miała szansę zostać sutenerką. Mózgiem całej operacji była niejaka Emilia P. To ona organizowała dziewczynom najlepsze wczasy i najbardziej dochodowych klientów. Ona też finalnie zgarniała największą gażę. I co ciekawe, po wybuchu całej afery przetrwała i dziś prowadzi firmę udzielającą kredyty i pożyczki... Krysiak zdradza, że proces poszukiwania idealnych prostytutek był bardzo skrupulatny: Przeszukiwano portale społecznościowe, wtedy jeszcze Naszą Klasę, a także inne strony, gdzie wrzucane były roznegliżowane zdjęcia. Korzystano też z własnych znajomości, np. w redakcjach pism dla mężczyzn. Dzięki temu znajdowano namiary na potencjalne prostytutki. Dziewczyny miały dostawać 500 euro dziennie za usługiwanie klientowi. Do tego dochodziły napiwki, zakwaterowanie, wyżywienie i opłacone bilety lotnicze. Brzmi jak wakacje marzeń. Najhojniejszy napiwek? Pewien arabski książę podarował dziewczynie 200 tys. euro. Z tej kwoty 20% trafiało do Emilii P. Dziennikarz wspomina księcia Santo, który razem ze swoją świtą potrafił zabrać na pokład swojego jachtu nawet 100 dziewczyn. A kim dokładnie były dziewczyny, które postanowiły pozbawić się godności, by zarobić ogromne pieniądze? Zdarzało się, że dziewczyny, które werbowano miały rodziny, mężów, dzieci. I nikt z bliskich nie wiedział o procederze. Była wśród nich np. menadżer znanego banku. W ciągu jednego miesiąca była u Arabów dwa razy. Wyglądało to tak: w ciągu jednego tygodnia zarządzała grupą ludzi w banku, a w następnym wyjeżdżała za granicę i stawała się luksusową prostytutką. Część z tych dziewczyn ukończyła studia i pracuje dzisiaj w firmach zajmujących się Public Relations czy marketingiem. Są też takie, które przewijają się w tzw. celebryckim świecie. Była tam zwyciężczyni konkursu Miss Polonia, inna zdobyła kilka europejskich tytułów w konkursach piękności, a kolejna była uczestniczką popularnego programu „Top Model”. W tym gronie jest też obecna znana piosenkarka. A jeszcze kolejna gra w znanych serialach telewizyjnych. Nie wymieniam ich nazwisk ze względu na ochronę danych osobowych. Oczywiście internauci mają już swoje typy i chętnie dzielą się nimi w komentarzach na różnych portalach. Są to jednak tylko domysły... Źródła: 1, 2, 3
5.4K views, 51 likes, 1 loves, 4 comments, 163 shares, Facebook Watch Videos from Za i Przeciw - WKT: Afera FOZZ, a TVN / Justyna Pochanke / Patrycja Kazadhi Afera FOZZ - wyprowadzono około 5 mld Afera FOZZ, a TVN / Justyna Pochanke / Patrycja Kazadhi Afera FOZZ - wyprowadzono około 5 mld dolarów na początku lat 90."W tej historii są duże pieniądze, seks, narkotyki, pornografia. I polski rynek modelek: handel ludźmi, stręczycielstwo, prostytucja. Historia streszczona aktem oskarżenia, który kilka dni temu trafił do sądu, ma trzy główne bohaterki: Emi, Ewę i Asię. W ciągu dwóch lat wysłały do Cannes, Courchevel i na Majorkę ponad setkę polskich modelek. Załatwiały klientów - bogatych biznesmenów, arystokratów, polityków i znanych muzyków" - czytamy na łamach "Newsweeka". Cała sprawa wyszła na jaw po zeznaniach Henryka G., byłego fotografa, odsiadującego wyrok za molestowanie nieletnich dziewcząt. To on bowiem opowiedział prokuratorom o modelkach, które zarabiają jako luksusowe prostytutki. - Gdy jakaś modelka wpadnie w taką sieć, zostaje przemielona. Wykorzystana przez wszystkich pośredników, którzy ze sobą współpracują - mówił. Mózgiem całego procederu była Emi (Emilia P.), była uczestniczka konkursów piękności. Nie działała sama, wśród jej współpracowników była Asia (Joanna B., córka znanego muzyka rockowego). Działalność szajki stręczycielek była bardzo dobrze przemyślana. Nigdy nie padło bowiem słowo seks. "Cześć! Obejrzałam twoje zdjęcia w Internecie. Organizuję różne wyjazdy - układy dla atrakcyjnych dziewczyn. (…) Stawka za sam pobyt to 1000 euro plus za każdą »pracę« 1500 euro do ręki. (…) Niektóre dziewczyny zarabiają nawet po 10 tys. euro. Nie ukrywam, że jest to bardzo szybki sposób zarobienia dużych pieniędzy, ale tylko od ciebie zależy, jak wykorzystasz swój urok. (…) Wszystko jest dyskretne, gdyż ludzie, z którymi współpracuję, to głównie ludzie publiczni" - takie wiadomości rozsyłane były wśród modelek na portalach społecznościowych. Modelki jeździły do luksusowych miejscowości wypoczynkowych w Europie i zarabiały jako ekskluzywne prostytutki. Klienci? Wśród nich był saudyjski "książę", którego nazywano Santo, który lubił otaczać się nawet setką dziewczyn. Jak pisze "Newsweek", wśród klientów byli także Polacy, Grzegorz A., członek rady nadzorczej spółki giełdowej; Radosław M., dawna piłkarska gwiazda; a także Tomasz L., muzyk, od niedawna partner życiowy Ewy W., jednej z kobiet zamieszanych w stręczycielski proceder. A jak o samym procederze mówią same modelki? - Zgodziłam się na to uprawianie seksu tylko dlatego, że już tam byłam i był według Emilii problem z biletem, więc nie miałam innego wyjścia. Zostałam oszukana, jeśli chodzi o charakter pracy - wyznała 20-letnia Kinga K. Okładka najnowszego "Newsweeka" - Ja współżyłam tam z Bilalem i Amirem, po jednym razie z każdym. (…) Do niczego nas nie zmuszali. Byli kulturalni i na poziomie, zarówno jeśli chodzi o seks, jak i pozostały czas z nimi spędzony - twierdziła Ewelina W. Jedna z modelek, której nazwisko pojawiło się w aktach sprawy, dodała: "granica między kręceniem się na ekskluzywnych imprezach a byciem luksusową prostytutką jest cienka. Jeżeli pracujesz w modelingu, to jesteś przedmiotem, który można ustawić tu lub tam." Po zatrzymaniu przez wymiar sprawiedliwości Emi początkowo nie chciała się przyznać do stręczycielstwa. Twierdziła, że jedynie organizowała zagraniczne wyjazdy kobiet, które miały charakter imprezowy. Za kratkami zmieniła jednak wersję swoich zeznań i wyznała, że od 2008 r. współpracowała z Asią. Joanna B. rzuciła przed sądem: "Zaskoczyło mnie użyte w zarzucie sformułowanie, że nakłaniałam do prostytucji dziewczyny, którym organizowałam wyjazdy. To nie było żadne nakłanianie. One same chciały." Więcej o tej sprawie przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek". ("Newsweek", TR)
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.eqkK.